Biegun samotności. Myśląc o pomocy innym, nie zapominajmy o seniorach
Z Katarzyną Scheer rozmawiamy o polskich seniorach, ich kondycji, potrzebach, ale też fascynującej różnorodności, której często nie chcemy zauważać, nadmiernie upraszczając swój sposób myślenia o tej grupie. A to błąd i duża strata, także dla nas.
Rozmowa z Katarzyną Scheer, prezeską Fundacji Biedronki
Monika Rosmanowska: Seniorzy to duża i zróżnicowana grupa. Mówimy tu zarówno o generacji silver, młodych duchem i wciąż ciekawych świata osobach 60+, często aktywnych, także zawodowo, jak i 80-, 90-latkach. Chcąc nakreślić portret polskiego seniora, w całej jego różnorodności, co możemy powiedzieć o tych osobach?
Katarzyna Scheer: Chyba wszyscy mamy tendencję do przedstawiania uproszczonego obrazu i zero-jedynkowego postrzegania seniorów, oczywiście przez pryzmat wieku. Tymczasem mamy do czynienia z bardzo zróżnicowaną grupą. Nie ma jednego doświadczenia bycia seniorem. Już sam fakt, że mówimy o osobach, u których różnica wieku wynosi nawet 40 lat sprawia, że trudno mówić o jednorodności. Pamiętajmy też, że każdy z nas jest inny i wiek nie pozbawia nas naszych właściwości. Co ciekawe, im człowiek jest starszy, tym większy pojawia się rozdźwięk między tym, jak sam się czuje, a jak postrzega go otoczenie.
Jak wygląda codzienność seniorów? Z jakimi wyzwaniami się mierzą?
Zacznę od tego, że osoby starsze są ogólnie zadowolone z życia. Między bajki można włożyć stwierdzenie, że poczucie szczęścia zarezerwowane jest tylko dla młodych. Seniorzy mają poczucie satysfakcji. Doceniają swoją dojrzałość, życiową mądrość i to, że potrafią dostrzec, co jest w życiu ważne.
Krzywdzące jest też postrzeganie wszystkich jako osób potrzebujących. Wielu seniorów w pełni cieszy się życiem, są otoczeni przez rodzinę, przyjaciół, znajomych. Te osoby nie szukają wsparcia. Z drugiej jednak strony mamy biegun samotności, na który nie powinniśmy się godzić. Myślę tu o osobach zamkniętych na 4. piętrze w bloku bez windy, które świat oglądają tylko z balkonu, dziadkach mieszkających we wsi, która wyludniła się przez emigrację czy wreszcie sędziwych rodzicach dorosłych niepełnosprawnych, którzy każdą chwilę poświęcają swojemu dziecku. Ta kwestia wymaga uwagi. Polscy seniorzy mają też zdecydowanie mniej znajomości czy kontaktów pozarodzinnych niż ich rówieśnicy z Zachodu. Jak podaje GUS, ponad 40 proc. osób 65+ w zasadzie nie utrzymuje żadnych relacji poza najbliższymi, a 10 proc. nie ma kontaktu z nikim. Mówimy o milionie osób, którymi nikt się nie interesuje.
A jak rzeczywistość polskiego seniora ma się do warunków życia osób starszych w innych krajach?
Co ważne, poczucie zadowolenia z życia jest u nas na podobnym poziomie. Polscy seniorzy są natomiast mniej aktywni. Zawodowo, fizycznie, rzadziej też korzystają z dóbr kultury. Na szczęście, patrząc na dane z ostatnich lat, aktywność ta rośnie, co jest związane ze zmianą pokoleniową.
Polscy seniorzy są też gorszego zdrowia. 35 proc. osób w wieku 65+ cierpi na co najmniej dwie choroby przewlekłe. To niemal dwa razy więcej niż wynosi średnia unijna. A przecież choroby te nie pojawiają się nagle. Pracujemy na nie przez dekady.
Podobnie jak na wspomnianą przez Panią samotność.
To prawda, relacje z innymi nawiązujemy na wczesnym etapie życia. Przyjaźnie szkolne czy studenckie są tymi najtrwalszymi. Późniejsze znajomości, np. w firmie, są zazwyczaj krótsze, bardziej płytkie. Zmieniamy pracę i miejsce zamieszkania. Relacje te mają więc mniejszą szansę przetrwania.
Nastąpiła też pokoleniowa zmiana stylu życia. I to na tyle szybko, że seniorzy nie mieli szans się do niej przystosować. Starsi zostali ukształtowani w modelu, w którym żyje się głównie dla rodziny, dla niej też pracuje i z nią spędza czas wolny. Tymczasem pokolenie osób młodszych i w średnim wieku daje dziś sobie więcej przestrzeni na realizowanie własnych pasji i zainteresowań. W mniejszym stopniu koncentrujemy się na zaspokojeniu emocjonalnych potrzeb starszego pokolenia. Ludzie też częściej migrują, a to utrudnia regularne kontakty. Pokolenie, które stawiało na relacje rodzinne nie do końca może dziś liczyć na pełną wzajemność.
Dlatego tak ważne jest, by umożliwić seniorom nawiązywanie relacji. Warto też samemu stwarzać okazje do powstania nowych znajomości, porozmawiać z sąsiadem, sprawdzić, czy w pobliżu nie ma klubu zainteresowań. Słowem, poszukać obszaru, gdzie można znaleźć ludzi o podobnym sposobie myślenia. W Wielkiej Brytanii łączy się w grupy dyskusyjne osoby, które mają podobne życiowe doświadczenia czy zainteresowania. Ludzie ci regularnie rozmawiają ze sobą przez telefon.
Seniorzy to także grupa, o której często zapominamy. Mam wrażenie, że chętniej wyciągamy pomocną dłoń do dzieci, osób chorych, niepełnosprawnych. Dlaczego tak się dzieje?
Trochę się seniorów obawiamy. Zastanawiamy się, czy sobie poradzimy, czy ten kontakt nie będzie przygnębiający. Warto te obawy oswajać i dostarczać ludziom rzetelną wiedzę na ten temat. Dobrze jest też promować dobre przykłady – z naszych doświadczeń wynika, że wolontariusze czerpią ogromną satysfakcję z kontaktu z seniorami.
Relatywnie niewiele jest też organizacji – choć trzeba uczciwie powiedzieć, że to się zmienia – które koncentrują się na potrzebach seniorów. Co cieszy, świadomość tego, że jako społeczeństwo się starzejemy rośnie i to sprawia, że nasza uważność na potrzeby seniorów też zaczyna rosnąć.
Jak więc dbać o tych, którym tyle zawdzięczamy?
Ważne, by zmienić dotychczasowe nastawienie. Postrzeganie seniorów głównie przez pryzmat wieku jest krzywdzące, sami też wiele tracimy. Warto popracować nad bardziej zniuansowanym spojrzeniem i odłożyć wiek na bok. To prowadzi do naprawdę odkrywczych wniosków.
Jesteśmy też społeczeństwem, które oczekuje, że to rodzina zaopiekuje się osobą starszą, gdy ta będzie tego potrzebowała. To z różnych względów może okazać się trudne. Ludzie migrują, nie mają dzieci lub nie są z bliskimi w dobrych relacjach. Żeby nam się dobrze żyło, powinniśmy budować małe kręgi samopomocy. To się doskonale sprawdziło na początku pandemii. Obserwowaliśmy falę zainteresowania, solidarności, pomocy na niewielką skalę. I właśnie na rozwój małych, niezobowiązujących form sąsiedzkiej pomocy mocno bym dziś stawiała. Instytucjonalne deficyty jesteśmy w stanie uzupełnić większą uważnością i reakcją na potrzeby na lokalnym poziomie.
A jak ważna jest dbałość o budowanie i podtrzymywanie międzypokoleniowych relacji?
Do życia w rodzinach wielopokoleniowych już nie wrócimy. Trzeba więc szukać sposobu, by ludzie w różnym wieku mogli się spotkać, także pozarodzinnie. Jest wiele takich inicjatyw. W szkołach realizowane są projekty, które wymagają od dzieci współpracy z seniorami, są też próby łącznia przedszkolaków z podopiecznymi domów opieki. W Łodzi powstał pierwszy dom wielopokoleniowy. Zamieszkali w nim ludzie z różnymi potrzebami, którzy mogą sobie nawzajem pomagać.
Fundacja Biedronki działa od ponad roku. W jaki sposób wspiera seniorów?
Największym naszym działaniem jest program pomocy finansowej dla seniorów w trudnej sytuacji, realizowany wspólnie z Caritas. 10 tys. osób otrzymuje kartę przedpłaconą, którą co miesiąc zasilamy kwotą 150 zł. Tą kartą można płacić za zakupy w sklepach Biedronka.
Karta jest wysoko oceniana, bo daje ludziom możliwość wyboru – nie dostają paczki z produktami, które muszą zużyć, niezależnie od tego, czy ich potrzebują czy też nie, ale sami decydują, na co wydają tę dodatkową pomoc. Karta zapewnia im też anonimowość. Nie czują się beneficjentami pomocy społecznej, lecz klientami. Wielu doceniło też bezgotówkową formę płatności. Co ważne, karta przyczyniła się także do poprawy odżywiania – seniorzy zaczęli kupować bardziej wartościowe produkty, takie jak owoce, mięso czy nabiał.
Wracając jednak do samych seniorów – to, co nas uderza, gdy z nimi rozmawiamy, to fakt, że samotność jest dziś jedną z najczęściej deklarowanych bolączek. Dlatego też w tym roku kładziemy ogromny nacisk na zwiększenie liczby wolontariuszy w tym programie i przygotowanie ich do pracy z seniorami. Wskazujemy, na czym polega specyfika pracy z osobą starszą i jak mądrze należy ją wspierać. Co ciekawe, wśród wolontariuszy sporo jest też seniorów. I to jest wspaniałe. Bo osoby starsze mogą też być liderami działań.
Co cieszy, coraz więcej osób chce pomagać seniorom, ale – jak już wspomniałam – trochę się tego obawia. Stąd pomysł na podręcznik "Pomagam seniorowi" oraz szkolenia online. Stworzyliśmy je wspólnie ze Szlachetną Paczką. Chcieliśmy dodać zainteresowanym odwagi, dostarczyć im wiedzy i narzędzi, które mogą ułatwić decyzję o zaangażowaniu. Są to konkretne pomysły na spotkania, na spędzanie razem czasu, ale też podpowiedzi, gdzie szukać inspiracji.
Podręcznik cieszy się zainteresowaniem. Robimy właśnie kolejny jego dodruk. Zgłaszają się też do nas organizacje, które chcą dystrybuować nasz przewodnik wśród swoich wolontariuszy. W sieci jest oczywiście dużo wartościowych treści, jednak ich wyszukanie jest czasochłonne i dość trudne.
Poza tym w czasie pandemii pomocą objęliśmy instytucje opiekujące się seniorami – domy pomocy społecznej, zakłady opiekuńczo-lecznicze, hospicja, schroniska dla osób bezdomnych. Przekazywaliśmy im środki ochronne, higieniczne i dezynfekujące o wartości ponad 8 mln zł. W grudniu przygotowaliśmy dodatkowo 40 tys. paczek z prezentami dla mieszkańców tych miejsc, by pokazać im, że nawet w tak trudnym czasie jest ktoś, kto o nich myśli.
Inspirujecie Państwo innych, a co Państwa inspiruje?
Na mnie osobiście wrażenie robi podejście brytyjskie. Brytyjczycy zdefiniowali najważniejsze wyzwania, wśród których – obok takich tematów jak sztuczna inteligencja czy przyszłość mobilności – znalazło się także starzenie się społeczeństwa. Postawili sobie za cel, aby do 2035 roku wszyscy obywatele zyskali 5 dodatkowych lat życia w zdrowiu i z zachowaniem samodzielności. Powstał całościowy plan działań prowadzących do tego celu i idą za nim konkretne środki, przede wszystkim na innowacje. Duży nacisk położony jest na zdrowie i profilaktykę, ale przede wszystkim chodzi tu o tworzenie sprzyjającego otoczenia i dostarczanie rozwiązań, które sprawiają, że starsze osoby są w stanie samodzielnie i bezpiecznie funkcjonować. To, czy środowisko jest pozbawione barier, czy starsza osoba może korzystać z udogodnień, czy ma dostęp do transportu publicznego i dom, który jest bezpieczny, sprawia, że jest w stanie dłużej prowadzić w miarę aktywne życie.
Jak sprawić, byśmy byli jak najlepiej przygotowani do starości? Jak tworzyć środowisko, w którym ludzie z różnymi ograniczeniami mogą dobrze funkcjonować? To mnie fascynuje.
Mówimy o systemowych zmianach
Tak, ale pamiętajmy, że zmiana systemowa zwykle od czegoś się zaczyna. Potrzebna jest pewna masa krytyczna zarówno jeśli chodzi o świadomość, jak i oddolne inicjatywy. Nawet w obszarach, w których dopiero startujemy i do zmiany wciąż jest daleko, warto podejmować wysiłek.
Jako fundacja chcemy na przykład wspierać geriatrię. W Polsce jest niewiele ponad 400 geriatrów, a oddziały geriatryczne są głównie w dużych miastach, dostęp do opieki jest więc ograniczony. Ale też wiele osób w podeszłym wieku pomocy geriatry nie szuka. Trzeba zacząć od budowania świadomości, tłumaczenia, kim jest lekarz geriatra i czym się zajmuje. To jest wartość sama w sobie.
Za nami pierwszy rok działania fundacji. Jakie wyzwania czekają Państwa w przyszłości?
Na pewno chcemy kontynuować dotychczasowe projekty. Rozwijać program pomocy materialnej, połączonej ze wsparciem wolontariuszy. Chcielibyśmy się też skupić na temacie zdrowia. Jest mnóstwo problemów zarówno na poziomie świadomości i profilaktyki, jak i dostępu do leczenia, w których możemy się przyczynić do poprawy.
To, że zaczęliśmy funkcjonować dokładnie w momencie wybuchu pandemii miało wpływ na naszą działalność – zaangażowaliśmy się mocno w doraźną pomoc. Dziś chcemy pracować bardziej długofalowo, stawiać na programy, które mają szansę przyczynić się do zmiany systemowej.
Chcemy też skupić się na rozwiązywaniu problemów najbardziej potrzebujących seniorów, z mniejszych miejscowości, terenów wiejskich, gdzie pomoc jest mniej dostępna, a zagrożenie różnymi formami wykluczenia jest większe. Chcemy też wrócić do tematu aktywizacji, w czym przeszkodziła nam pandemia.
Trzymam mocno kciuki, szczególnie za tę aktywizację.
Tak, powrót do spotkań twarzą w twarz jest niezwykle ważny, nie tylko dla seniorów.